Myślałam, że zawsze będzie numerem jeden. Myślałam, że nigdy
się nie odkocham. A jednak stało się. Mój
przepyszny krem z dyni spadł na drugie miejsce listy najpyszniejszych z pysznych zup…
Zaczęło się całkiem niewinnie. Kupiłam puszkę mleka
kokosowego i uparłam się na zupę marchwiową. A że nigdy w życiu takiej nawet nie jadłam,
musiałam poszukać inspiracji. I znalazłam ją na blogu Filozofia Smaku
Jednak jak to ze mną z reguły bywa, nie stosuję się do procedur, nie
potrafię gotować według przepisów, nie umiem nawet grzecznie stać w kolejce… ;-)
(jestem kompletnie anty systemowa;-) Tak samo było i tutaj. Już od początku wszystko chciałam zrobić po
swojemu. Dodałam więcej chilli (uwielbiam ten palący żar na podniebieniu ;-) jestem też ostrożna z limonką od kiedy nie udała mi się limonkowa tarta a jej okropny smak pamiętam do dzisiaj ;-)
Składniki:
8-10 dorodnych marchewek
2 średnie cebule
3 ząbki czosnku
Świeży korzeń imbiru
2 małe lub 1 większa papryczka chilli
800 ml. bulionu warzywnego
Ok.250 ml. mleka kokosowego
Ćwiartka limonki
Połówka pomarańczy
Kmin rzymski - łyżeczka
Kolendra - pół łyżeczki
Śmietana
Świeża natka pietruszki
Masło klarowane do smażenia
Sposób przygotowania:
Korzeń imbiru tarktuję na drobnej tarce (ok. 2-3 łyżeczki). Cebulę, czosnek i chilli siekam drobno ;-) (Można nie pozbawiać chilli pestek - nie wpływajś one zasadniczo na ostrość potrawy) Marchewkę kroję w talarki.
Na patelni podgrzewam klarowane masło. Podsmażanie zaczynam od cebuli i imbiru, z czosnkiem nieco odczekuję, bo jak wiemy, zbyt mocno podsmażony staje się gorzki. Dodaję chilli i przyprawy: rozcieram kmin oraz kolendrę. Patelnię pozostawiam na wolnym ogniu od 3 do 5 minut.
Następnie dodaję pokrojoną uprzednio marchewkę i mieszam dokładnie wszystkie składniki.Pachnie wyśmienicie!
Warzywa blanszuję przez około 5 minut.
W międzyczasie gotuję bulion warzywny. Gdy bulion doprowadzę do wrzenia, zmniejszam ogień i wrzucam zawartość patelni. Dolewam mleko kokosowe i mieszam składniki. Gotuję do momentu, gdy marchewka stanie się miękka.
Studzę nieco zupę i miksuje blenderem. Dopełnieniem wszystkiego są cytrusy: wyciskam sok z 1/4 limonki i połowy pomarańcza.
Przed podaniem dodaję niewielka łyżeczkę śmietany, tak, by nie wpłynęła zbyt mocno na smak. Dekoruje pietruszką.
To jest pyyysznee! ;-)
Aga
Polecam jeszcze dodać korzeń pietruszki i kawałek selera, a zamiast natki pietruszki - świeżą miętę. Odjazd!
OdpowiedzUsuńDziękuję, następnym razem na pewno spróbuję, choć o tym, by dodać selera cały czas myślałam (również naciowego ;-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń